Patrzę na rzeczywistość jako język, na zlewanie się mowy z tłem życia. Prozac życia. Opowiadam historie zbudowane ze wspólnych elementów, tak by mowa i tekst traciły swą przezroczystość, a fantomy wyczarowane z języka i materii mogły się pojawić. Umożliwia mi to myślenie o dziele sztuki, które ma cechy wspólne z rozmową. Interesuje mnie możliwość zaistnienia takiego, które jest równie interesujące wizualnie, jak jest interesujące jako historia do opowiedzenia przy barze.
Malarstwo ma naturę syntetyczną i bezpośrednią. Chroni to jego obszar przed zalaniem chłodnym światłem umysłu. Intryguje mnie rzucanie cienia, materia prima farby, mruganie, piękno, lepienie się do oka, energetyczne działanie psychodelicznych i metalicznych powierzchni. Flirt tytułu z obrazem jest koniecznością, która tworzy alternatywną warstwę rozumienia pracy.
Pracując nad obiektami, łączę neomaterialistyczną perspektywę z historiami o życiu codziennym i jego skutkach ubocznych. Tworzę rzeźby zbudowane wprost z tekstu, gdzie zarówno użyte materiały jak i wpisana narracja, są traktowane jako na równi znaczące. Taki obiekt materialnie jest uwolniony od zobowiązań; liczy się generowana przezeń historia.
Można powiedzieć, że to co robię jest bardzo blisko pojęcia poezji, ale celowo go nie używam, by nie pisać wierszy. Można też powiedzieć, że jest to bardzo blisko pojęcia prozy, ale celowo go nie używam, by nie pisać książek.