Radykalna forma krytyki artystycznej (tzw. krytyka czynem), zdominowała ostatnie dni wystawy “Chora Sztuka”, na szczęście omijając moje prace. Jedyna forma aktywności fizycznej, z którą dane mi było się zetknąć podczas trwania prezentacji, był rodzajem komplementu wyrażanego przez publiczność, a polegającym na ponawianych próbach wdepnięcia w srebrną kałużę rozlaną na podłodze. Akt małej wiary, że na płótno można nałożyć na tyle gładko jednolitą farbę, by wyglądała jak ciecz, traktuję jako pochlebstwo..
Powyżej fotki ekspozycji – pierwsza, zdjęcie tego, co okazało się być w innym stanie niż płynny, czyli pracy Żywe srebro. Następna, Abstrakcja z zaklejonym fragmentem, zaklejona – tym razem prawdziwą – taśmą pakową. Zbyt mało realistyczną jednak, gdyż ewidentnie nikt nie próbował jej odkleić.
Obie prace pływają swobodnie w rozlanej dookoła nich zupie alfabetowej z tagów, nawiązującej do formy, treści i gry skojarzeń odnośnie obydwu prac, odciągając widza od obserwacji wyłącznie ich strony wizualnej.
Recovery
A radical form of artistic critique (so-called critique through action) dominated the last days of exhibition “Sick Art”, luckily steering clear of works by me. The only other type of physical activity, that I have met with during the duration of the show, was a kind of a compliment given by public, that consisted of repeated attempts of treading into a silvery pool spilled on the floor. Acts of little faith, that one can apply homogenous paint so evenly that it appears liquid-like, I find flattering…
Above, photos of the exhibition, first one depicting what turned out to be in apparently other state than liquid, that is the work Quicksilver. Next, Abstraction with sealed piece, sealed with – this time real – duct tape. Not real enough though, since nobody even bothered to unstuck it.
Both works swim freely in a spilled around alphabet soup made of tags, that alluded to form, content and associations game regarding both works, drawing the spectator away from their visual side only.